Justyna Mazur: „To wszystko ma jakiś sens”

O tym jak blog pomaga „ogarnąć życie”, co agencje powinny zrobić przed rozpoczęciem współpracy z blogerami i co będzie czytane w 2016 roku, rozmawiamy z Justyną Mazur, autorką bloga Krótki poradnik jak ogarnąć życie oraz laureatką konkursu Blog Roku 2014 w kategorii „Życie i społeczeństwo” i Wyróżnienia Głównego w tym samym konkursie.

Podobno Twój blog powstał z bardzo prostego powodu: chciałaś pisać o serialach i o tym, gdzie można zjeść dobre śniadanie. Jak z perspektywy czasu zmieniło się Twoje postrzeganie „Krótkiego poradnika…”?

Z perspektywy czasu „Krótki poradnik…” stał się zapisem zmiany jaką przeszłam, a raczej: jaką ciągle przechodzę. Sporo osób postrzega mój blog jako autoterapię, ale to bardziej zapis autentycznej terapii, na którą zapisałam się niedługo po założeniu bloga. Wtedy też odkryłam, że powierzchowne porządkowanie życia nie jest sposobem na rozwiązanie problemów, które są gdzieś w środku.

Jak nagroda w konkursie Blog Roku 2014 wpłynęła na Twoje życie?

Poza tym, że je totalnie zmieniła, to nie wpłynęła jakoś znacząco… A tak poważnie, to od samego początku, kiedy jeszcze byłam uczestniczką konkursu, moje życie zaczęło się bardzo zmieniać. Straciłam pracę na tydzień przed galą i właściwie traktowałam wyjazd do Warszawy jako małą osłodę gorzkiej rzeczywistości, w której się znalazłam, tym bardziej, że zupełnie nie spodziewałam się wygranej i to podwójnej. Dzień po gali, kiedy nagrody stały gdzieś obok łóżka, a mój Facebook i mail huczał, myślałam tylko o tym, co teraz będzie, skoro za tydzień zostanę bezrobotna. I wtedy wzięłam kilka głębszych oddechów i pomyślałam sobie, że to wszystko ma jakiś sens, a ja sobie po prostu z tym poradzę. I tak się stało: szybko dostałam zlecenia, a po miesiącu otrzymałam propozycję pierwszej blogowej współpracy idealnie wpisującej się w moją rzeczywistość, bo dotyczyła poszukiwania pracy.

Wygrana w Blogu Roku 2014 przede wszystkim upewniła mnie w przekonaniu, że to, co robię ma sens i uspokoiła mnie wewnętrznie. Dała mi też niesamowitą możliwość poznania świetnych ludzi i zapewniła najbardziej mobilny rok w moim życiu.

Gdybyś mogła przewidzieć trendy w blogosferze na 2016 rok, co by to było?

Blogosfera to tak szeroka grupa, że trudno jest mi przewidzieć, co w danej jej części będzie trendem. Myślę, że w sferze, w której się obracam, autorzy skierują się bardziej w kierunku konkretnych problemów i spraw społecznych. Myślę, że jest na to miejsce, nawet w gąszczu sponsorowanych i lekkich treści. Uważam, że tematów do poruszenia i problemów do przybliżenia jest mnóstwo, tylko trzeba znaleźć sobie te, którymi faktycznie chcemy i możemy się zająć.

Co doradziłabyś agencjom i markom w kontekście współprac z blogerami?

Współpracowanie z mniej popularnymi blogerami, którzy mają potencjał, a ten potencjał czuć na kilometr. Trzeba tylko zrobić dobry research, nie opierający się tylko na wpisaniu w Google „Najlepsi blogerzy 2016”. Marzyłabym o tym, by agencje przygotowywały dobrze zaplanowane i przemyślane akcji w porozumieniu z blogerami i w oparciu o ich pomysły. No i marzenie ściętej głowy: terminowe przelewy!

A blogerom?

Pokorę. Bo mimo, że mamy swoich czytelników, a statystyki pokazują nam parędziesiąt lub nawet paręset unikalnych użytkowników, to po zamknięciu karty w przeglądarce, mało kto o nas w ogóle myśli. Lubimy ulegać pokusie myślenia o sobie jak o „kimś sławnym”, a poza wielkimi Youtuberami, raczej nikt nie podbiega do nas na ulicy i prosi o zdjęcie z autografem. Warto się po prostu skupić na tym, co robi się najlepiej i myśleć przede wszystkim o tym, co chcemy przekazać i jaką będzie miało to wartość. Pieniądze to kwestia trzecio- lub nawet czwartorzędna.

Gdzie „blogowo” Justyna Mazur będzie za rok o tej samej porze?

O tej samej porze będzie zima i pewnie będę się skarżyć na zmarznięte stopy, ale miło by było je ogrzewać ze świadomością, że w minionym roku udało mi się zrobić porządny cykl profesjonalnych postów, które realnie wpłynęły na życie młodych i zagubionych osób.