top of page

Blogi nie znikną!

  • Katarzyna Ostrowska
  • 28 kwi 2016
  • 4 minut(y) czytania

O Kalifornii, blogowaniu w Dolinie Krzemowej i o przyszłości Facebooka rozmawiamy z Karoliną Raginel, autorką bloga i fanpage’a Dolina Krzemowa welcome to.

Dla tych, którzy Cię nie znają: spod krakowskiej Skały trafiłaś do Kalifornii, gdzie pracujesz dla Facebooka. Masz francuskiego męża, francuskiego buldoga i piszesz bloga. Opowiedz w kilku słowach jak znalazłaś się w miejscu, w którym jesteś teraz.

Dużo osób pyta, jak to się stało, że pracuję w firmie technologicznej, a nie jestem inżynierem. Skończyłam studia kulturoznawcze, które w Polsce uważane są za te, które nie dają pracy.

Zaczęło się od korporacji w Polsce, gdzie pracowałam jako rekruterka. W 2013 poszłam na spotkanie Geek Girls Carrots, organizowane w Krakowie, poznałam tam sporo inżynierów i trochę im pozazdrościłam tego, że ich zawód jest na tyle uniwersalny, że mogą nauczyć się programowania i pracować gdziekolwiek na świecie. Zaczęłam programować dla samej siebie, ale na bardzo początkującym poziomie.

Wkrótce po tym odezwało się do mnie Google z Dublina, proponując pracę w rekrutacji (zaplecze z programowania trochę tu pomogło). Jednak okazało się, że byłam planem B dla Google, bo mieli już kogoś na oku na to stanowisko, ale bali się, że ta osoba odrzuci ofertę - dlatego mi się nie udało.

Wtedy przypomniałam sobie o spotkaniu Karotek i odezwałam się do osoby, która tam występowała, mówiąc, że szukam pracy w rekrutacji. Nie miałam żadnych znajomości, nie byłam polecona, po prostu przeszłam przez proces rekrutacyjny na najniższe stanowisko. Przeprowadziłam się z Polski do Irlandii. Po roku pracy dla Facebooka już jako jego pełnoprawny pracownik, zaaplikowałam na stanowisko w Kalifornii, gdzie przeszłam kolejną rekrutację. Teraz zajmuję się szkoleniami.

Chyba nie planowałaś zostać blogerką? Skąd pomysł, żeby stworzyć polskojęzycznego bloga o życiu w Kalifornii?

Zauważyłam kilka blogów na ten temat, z tym że były to głównie blogi na temat kultury Stanów, natomiast nie znalazłam nic na temat wiz, w znaczeniu jak się tutaj naprawdę dostać. Na moim blogu dość dokładnie piszę o procesie wizowym, który jest skomplikowany i krąży o nim bardzo dużo legend. W związku z tym dostawałam sporo pytań, skąd się tutaj wzięłam.

Przychodziły też niemiłe wiadomości: „A, pewnie pracujesz w Facebooku w Kalifornii po znajomości” albo jeszcze gorsze... Chciałam rozwiać wszelkie wątpliwości: tak wygląda proces wizowy, tak rekrutacyjny. Jesteś inżynierem, trafisz tutaj w ten sposób, nie jesteś inżynierem - możesz spróbować tak.

Jak dużo czasu poświęcasz na bloga?

Staram się publikować jeden tekst w tygodniu, chociaż ostatnio trochę mi to nie wychodzi - ze względu na pracę i psa! Jeśli mi się to nie udaje, to wrzucam jakąś ciekawą informację na temat tego, co dzieje się w Kalifornii, zdjęcie, albo miejsce, o którym ludzie może nie słyszeli.

Czujesz się blogerką?

Czuję się bardziej „fejsbukerką”. Fanpage na Facebooku jest dla mnie ważniejszy. Teksty na blogu to jedna z rzeczy, które publikuję na moim fanpage’u. Spędzam tyle samo czasu na fanpage’u , odpisując na wiadomości, komentarze, co na pisanie własnych tekstów. Z mojego bloga usunęłam też sekcję komentarzy - aby coś skomentować, przenosisz się bezpośrednio na Facebooka. Jestem zwolenniczką podpisywania się własnym nazwiskiem.

Piszesz od niedawna, a prawie 3,5 tysiąca fanów na Facebooku robi wrażenie. Co dalej?

Muszę wypracować w sobie regularność pisania. Oprócz tego nie mówię po polsku - ani w pracy, ani w domu - właściwie zdarza mi się to teraz raz w tygodniu, kiedy rozmawiam z mamą na Skype’ie! To jest problem - muszę rzeczywiście usiąść i nie robić nic innego w tym czasie. Nie umiem „przeskakiwać” z języka na język, potrzebuję czasu i przestrzeni, żeby się skupić na pisaniu.

Oprócz tego - teksty, które napisałam, staram się publikować rano czasu polskiego, a to jest mój wieczór, dokładnie wtedy kiedy idę spać. Zwykle wtedy dostaję wiadomości od mojej rodziny, że popełniłam gdzieś np. błąd gramatyczny. A tekst wisiał na stronie już 6 godzin! Jest to trochę presja :)

Przez różnicę czasu odpisuję też niestety z opóźnieniem na wiadomości, które dostaję.

Jak wygląda blogowanie w Dolinie Krzemowej? Czy różni się czymkolwiek od tego w Polsce?

Przede wszystkim nie czuję się częścią amerykańskiej blogosfery ze względu na język. Jeśli chodzi o środowisko blogerów z Doliny Krzemowej - są to znani inżynierowie, którzy wcale nie muszą pisać raz w tygodniu, albo w raz w miesiącu. Mogą opublikować tekst raz na kwartał, ale będą to takie teksty, które ludzie share’ują i bardzo dużo się o nich mówi.

Co ciekawe, medium.com jest też częściej używany niż np. Wordpress, z tego względu, że jest łatwiejszy w obsłudze, bardziej przejrzysty. Na Wordpressie przed opublikowaniem pierwszego tekstu musisz włożyć dużo serca i czasu, żeby Twoja strona dobrze wyglądała, a na Medium po prostu wrzucasz tekst. Inżynierowie bardzo to lubią.

Oprócz tego, pracuję w Facebooku, który też jest specyficznym środowiskiem do blogowania, bo mamy swój własny produkt, czyli Notes. Każdy może stworzyć własną notatkę. Zauważyłam, że wewnątrz firmy, zwłaszcza znane osoby, chętnie publikują takie notatki na swoich profilach.

Jak sama mówiłaś, Facebook jest dla Ciebie równorzędny, a może nawet ważniejszy niż blog. Korzystając z tego, że jesteś u samego źródła, jak widzisz przyszłość Facebooka w kontekście komunikacji?

Za każdym razem, gdy Mark Zuckerberg wypowiada się na temat tego jak będzie wyglądać komunikacja, mówi o tym, że coraz bardziej zmierzamy do wideo. Zgadzam się z tym. Gdy powstał Facebook, nasza oś czasu była wypełniona przede wszystkim tekstem, dopiero pózniej przyszły zdjęcia.

Wydaje mi się, że teraz jesteśmy w momencie jeszcze gdzieś pomiędzy zdjęciami a wideo. Z drugiej strony, czytanie bloga wymaga od nas mniej uwagi, niż oglądanie vloga. Dlatego myślę, że blogi nie znikną, a z Facebooka nie zniknie tekst. To chyba jest ten kierunek.

Twoja wymarzona blogowa współpraca?

Bardzo chciałabym współpracowac z polskimi blogerami, którzy mieszkają w Kalifornii, albo w innych stanach i móc wymieniać się z nimi doświadczeniami.

Przytrafiła Ci się jakaś ciekawa historia w związku z blogowaniem?

Dostaję bardzo dużo wiadomości, że kogoś zainspirowałam do podjęcia procesu wizowego i to mnie bardzo cieszy! Pisze też do mnie sporo osób, które znałam wcześniej w Polsce, a przeprowadziły się do Kalifornii i czytały mojego bloga, żeby przygotować się do wyjazdu. Spotkałam się w ten sposób z kilkoma osobami. Dostałam też kilka wiadomości od Polaków, którzy też pracują w Facebooku z informacją, że mnie czytają.

Co najbardziej zaskoczyło Cię po przeprowadzce do Kalifornii?

Chyba odległości. Wiedziałam, że wszędzie długo się jedzie, ale nie aż tyle! Ja do pracy jeżdzę 35 minut w jedną stronę i wszyscy mi zazdroszczą, że tak blisko mieszkam. A jeżdżę autostradą, więc to wcale nie jest tak blisko :)


 
 
 

Comments


Featured Posts
Recent Posts
Archive
Follow Us
  • Facebook Basic Square
  • Twitter Basic Square

Blosfera

Al. Solidarności 98

01-016 Warszawa

kontakt@blosfera.pl

© 2015 by YOLO design

Twoje informacje zostały pomyślnie przesłane!

  • Twitter Clean
  • facebook
bottom of page